Malowanie ścian - to nie takie straszne zajęcie

Słowo „remont” zazwyczaj przyprawia ludzi o zawrót głowy, dlatego postaram się Wam przybliżyć moje doświadczenie z tym jakże pasjonującym zajęciem. Remonty są mi bliskie, wszelkie odnawianie mebli czy ścian także, dlatego nie boję się wyzwań.


W moje ręce wpadł pokój wnuka, ale niestety maluch jest na etapie „nie chcę być już małym chłopcem, ale nie jestem dorosły”, czyli wielkie niewiadomoco. Młody nie mógł zdecydować się na żaden konkretny kolor, dlatego zdecydowaliśmy się na pomalowanie trzech ścian na biało, a na pozostałej położenie jakiejś fototapety (jesteśmy w takcie wyboru). Do tego jakieś charakterystyczne dodatki i całość z pewnością będzie wyglądała naprawdę fajnie!

Przed malowaniem konieczne było gruntowanie ścian, czyli ujednolicenie powierzchni, w taki sposób, by równości były niewidoczne. Taki zabieg pozwala także na poprawienie przyczepności farby, co skutkuje zmniejszeniem ilości jej warstw, koniecznych do pokrycia np. innego koloru.

Do malowania użyłam białej farby emulsyjnej firmy Śnieżka. Dobrą sprawą jest fakt, że takie farby są wydajne, łatwo kryją nawet ciemne kolory i występują też w wersjach odpornych na zmywanie i szorowanie.

Mimo wszystko oprócz koloru ważne jest też rozpoznanie powierzchni, którą zamierzamy malować. Jeśli ściana nie była wcześniej malowana i mamy co do tego 100% pewność to lepiej zainwestować w farbę ścieralną lub zmywalną, to większy koszt, ale z pewnością w przyszłości się opłaci (zwłaszcza przy dzieciach). Jeżeli podejrzewa się, że ściana ma kilka warstwa farby lepszym rozwiązaniem będzie kupienie farby tańszej, która dobrze spełni swoją rolę.

To tyle z mojej strony jak na razie. Remont pokoju wnuka trwa, gdy pojawią się jakiekolwiek nowości od razu dam Wam znać! Piszcie i komentujcie, czekam na Wasze wnioski i doświadczenia oraz porady.



Komentarze

Popularne posty