Dni Pszczelarza w Koszalinie

Cześć! Dzisiaj przychodzę do Was z czymś zupełnie innym, miałam okazję pojawić się w Koszalinie na XXXV Ogólnopolskich Dniach Pszczelarza. Razem z córką i wnuczką postanowiłyśmy wybrać się na to niecodzienne wydarzenie. To, co mnie zachwyciło – przepiękne stoiska, żywe kolory, które wręcz uwielbiam i wspaniali ludzie! Ciężko to wszystko odpisać, mam nadzieję, że zdjęcia chociaż częściowo odzwierciedlą klimat, jaki tam panował.



Pogoda na szczęście nam dopisała, stoisk było naprawdę sporo, spędziliśmy tam sporo czasu, bo chciałam się  ze wszystkim szczegółowo zapoznać. Zawsze fascynowało mnie życie pszczół i praca pszczelarza.


Na zdjęciu wyżej widać to, co od razu przykuło moją uwagę – miód pitny. Pozwalam sobie na niego zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym, by wspomóc działanie układu odpornościowego. Zakupiliśmy dwie buteleczki i mam nadzieję, że trunek będzie smaczny.




Dużo stoisk a jeszcze więcej gadżetów i akcesoriów pszczelarskich. Na zdjęciu widać dzióbki od podkurzaczy. Zadaniem podkurzaczy jest uspokojenie pszczół podczas miodobrania poprzez wytworzenie gęstego, lecz chłodnego dymu. W środku najczęściej umieszcza się spróchniałe drewno. Dym nie szkodzi pszczołom i przepięknie pachnie!



Oczywiście spotkać można było różnego rodzaju ule – styropianowe, poliuretanowe, drewniane. Moje serce skradł jednak ten przepiękny, dekoracyjny ul, który wygląda jak domek dla lalek. Czego to ludzie nie wymyślą, coś wspaniałego!



Pierwszy raz widziałam coś takiego – ul demonstracyjny, pokazowy. Podobno często pojawia się na tego typu imprezach. Przezroczysty z obu stron, z komorą na pokarm dla pszczół, z wentylacją.  Umożliwił nam oglądanie pracy pszczół przez szybę. Nowe i naprawdę wspaniałe doświadczenie.



Skusiłam się na zakup kilku świeczek z wosku pszczelego, przepięknie pachną, a do tego mają działania zdrowotne: oddech osób chorych na astmę i alergię uspokaja się i staje łatwiejszy, zwłaszcza w nocy. Mydła i mydełka, naturalne kosmetyki, lecznicze olejki i inne cuda. Aż chciałoby się wszystko kupić!



A na koniec pyszności, czyli naturalny batonik. Same smakowitości! Do zakupienia były także cukierki, lizaki, ciasta no i oczywiście miód! Wydarzenie zaliczam do jak najbardziej udanych, mam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się ponownie zawitać do Koszalina, ale tym razem na dłużej. A jak to jest u Was? Stosujecie miód w leczeniu przeziębienia? A może nie znosicie jego smaku i zapachu? Wypowiadajcie się!


Komentarze

Popularne posty